.

.

piątek, 29 maja 2015

Rozdział 4


-Ja… Nie wiem.- przyznałam cicho. Ta kobieta nie da mi żyć do końca roku, ja to czuję.

-A więc Platon nic panience nie mówi?- patrzyła na mnie tym lodowatym wzrokiem, jakby chciała mnie nim przebić na wylot.- Proszę usiąść i słuchać co mówię, bo nie mówię tego do siebie, a to wam powinno zależeć aby się czegoś nauczyć. Zdecydowanie najmniej lubię zajęcia z filozofii. Przez te dwie godziny próbowałam się skupić na słowach tej jędzy, ale nawet obdrapana, żółta ściana przyciągała więcej mojej uwagi, niż jej wykład o Platonie. Po długich godzinach męczarni, w końcu mogliśmy opuścić salę. Poszłyśmy z Olą do niewielkiej kafejki na parterze, w której często panował wielki tłok. Zamówiłyśmy kawę i szukałyśmy wolnych miejsc, niestety prawie wszystkie miejsca były zajęte. Do swojego stolika zaprosiły nas dwie sympatycznie wyglądające dziewczyny, jak się później okazało- Ada i Wiktoria.

-Co studiujecie?- zapytałam dziewczyny.

-Filologię, a wy?- Ada wydawała się być naprawdę miłą osobą.

-My dziennikarstwo i komunikację społeczną.- odpowiedziała Ola. W tym momencie zawibrował telefon Wiktorii, która po odczytaniu wiadomości wyglądała, jakby miała dostać zawał.

-Normalnie nie wierzę!- krzyknęła.- Ada, moja koleżanka załatwiła nam bilety na mecz Skry z Zaksą! W końcu zobaczę ich na żywo i może uda mi się zdobyć autograf od największego siatkarskiego ciacha….- rozmarzyła się Wika, ale Ada jej przerwała.

-Cała Wiktoria. Ma jakąś obsesję na punkcie tego argentyńskiego siatkarza, Corte, czy jak mu tam.

-Conte.- wtrąciła obrażona dziewczyna. Popatrzyłam na Olę i obydwie wybuchłyśmy niepohamowanym śmiechem.

-Co was tak bawi?- zapytała Wiktoria. Dziewczyna chyba by zwariowała, gdyby dowiedziała się, że go spotkałyśmy. I nie tylko jego. Dobrze, że z przyjaciółką często rozumiemy się bez słów i wspólnie wpadłyśmy na ten sam pomysł, żeby nic o tym nie wspominać.

-Musisz być wiernym kibicem.- Ola próbowała trochę zmienić temat.

- Zawsze starałam się oglądać mecze, niestety tylko w telewizji. Ale teraz w końcu obejrzę na żywo!- Wika dalej była podekscytowana. Dopiłyśmy kawę i musiałyśmy wracać na dalszą część zajęć.

-Musimy lecieć, na razie dziewczyny.- pożegnałam Wikę i Adę.

-Do zobaczenia!- odpowiedziały, a my udałyśmy się w stronę sali wykładowczej. Tym razem zajęcia nie były tak okropne jak te z filozofii. Profesor wykładający kulturę języka jest zdecydowanie przyjaźniej nastawiony do studentów. Teraz czas zleciał szybciej niż na poprzednich wykładach z czerwonowłosą wiedźmą.

Po powrocie do domu zaczęłyśmy robić obiad. Wow! Aż dziwne, że Ola umie ugotować makaron i przy okazji nie spalić całego budynku. Nie wiem co się stało, że tak nagle zaczęła angażować się w pracę w kuchni, ale ta nowa Ola zdecydowanie mi odpowiada. Przynajmniej nie muszę wszystkiego robić sama. Wspólnymi siłami przygotowanie spaghetti zajęło o połowę mniej czasu niż zwykle. Usiadłyśmy do jedzenia i włączyłyśmy telewizor.

-Wyskoczymy gdzieś dzisiaj?- zapytała Ola kończąc swój talerz.

-Szczerze mówiąc nie mam dzisiaj czasu.- odpowiedziałam. Ostatnio nie miałam chwili, aby zająć się pracą.

-No więc będę się nudzić przy jakichś dennych komediach…- westchnęła.

-Chętnie gdzieś bym wyszła, ale muszę dzisiaj zrobić korektę wywiadu z Facundo.- Jak to możliwe, że ona już skończyła cały posiłek, a ja ledwo zaczęłam?!

-A wiesz co? Chyba jednak wymyśliłam sobie zajęcie.- powiedziała z dziwnie cwaniackim uśmiechem i zniknęła w swoim pokoju. Nie sądzę, żeby aż tak zainspirowała ją do tego „zajęcia” reklama nowej pasty do zębów. Popatrzyłam na pozostawione talerze i szklanki. No kto by się spodziewał, że pozmywanie wszystkich naczyń przypadnie mnie? Oczywiście, że każdy. Przywróciłam kuchnię do stanu używalności i usiadłam do obróbki wywiadu. Gdy zaczęłam go czytać przypomniało mi się, jak miło było koło niego siedzieć, patrzeć na jego promienny uśmiech… Halo, dziewczyno! Znów to robisz! Oczywiste jest to, że taki facet jak on jest obiektem westchnień wielu dziewczyn, ale ja powinnam myśleć racjonalnie. Mam nauczkę. Bolesne wspomnienie z przeszłości. Z resztą łączą nas stosunki tylko związane z moją pracą. Nawet nie wiem czy kiedykolwiek znów się z nim spotkam. Wprowadzenie drobnych poprawek zajęło mi niecałą godzinę.

-Ola! Zajęta jesteś? Oglądamy coś?- zawołałam stając przed zamkniętymi drzwiami jej pokoju.

-Raczej nie mam czasu, robię coś, a jak coś zacznę, to zawsze to kończę.- wiele rzeczy można o niej powiedzieć, np. że jest leniwa, roztrzepana…. Ale trzeba przyznać, że jak już coś robi, to z zaangażowaniem. Szkoda, że jest zajęta, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żebym sama coś obejrzała. Wybrałam komedię, którą kilka razy już widziałam, ale zawsze mnie rozśmieszy. Poszłam do kuchni i przygotowałam w mikrofali popcorn. Parę chwil potem na ekranie pojawił się napis „Kac Vegas w Bangkoku”. Z miską popcornu byłam gotowa na seans. Pod koniec filmu pojawiła się Ola trzymająca coś za plecami.

-Skończyłam.- oznajmiła, a jej twarz nie zdradzała jakichkolwiek emocji. Nie potrafiłam się domyślić o co mogło jej chodzić. Dziewczyna wyciągnęła zza pleców kartkę A4 i kiedy zobaczyłam co ona przedstawia nie wiedziałam co powiedzieć. Momentalnie odebrało mi mowę. Po co ona to zrobiła? Poczułam wewnętrzne zdenerwowanie, kompletnie nieuzasadnione. Zaczyna mnie to przerażać.

-Po co naszkicowałaś jego portret?- zapytałam, starając się, aby mój głos brzmiał jak najzwyczajniej normalnie.

- Nie miałam nic do roboty, a podsunęłaś mi ten pomysł, kiedy wspomniałaś o wywiadzie. Dawno nic nie rysowałam, więc to była dobra okazja. Możesz go sobie zostawić na pamiątkę spotkania czy coś w tym rodzaju.- odpowiedziała rozpromieniona dziewczyna.

-Dzięki.- powiedziałam do przyjaciółki. No bo co innego mogłam jej wtedy powiedzieć? Film właśnie się skończył, więc zabrałam portret i zaniosłam do swojego pokoju, gdzie położyłam go obok kartek, które muszę zabrać jutro do pracy. Poszłam wziąć prysznic i przebrana w piżamkę wskoczyłam do łóżka.

-Lena wstawaj!- obudził mnie głos przyjaciółki. Ola była już ubrana.

-Chwila, która godzina?- zapytałam zaspanym głosem?

-Prawie 10.00 śpiochu.- odpowiedziała i wyszła. 10.00?! Jak ja mogłam tak długo spać!? O 11.00 powinnam być na uczelni, a ja jeszcze w piżamie. Wyskoczyłam z łóżka jak poparzona, pobiegłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Ubrałam czarną bluzkę z krótkim rękawem i ciemne dżinsy. Włosy związałam w luźnego koka i z powrotem pognałam do pokoju. Zebrałam z biurka wszystkie kartki i włożyłam do teczki, miałam ją po zajęciach zanieść do pracy.

Na szczęście na uczelnię dotarłyśmy na czas. Zajęcia się przedłużyły i zamiast kończyć o 16.00, budynek opuściłyśmy dopiero chwilę przed 18.00. Poszłyśmy razem w kierunku mojego biura. Wchodząc do środka, zauważyłyśmy panią Marzenę, która szykowała się do wyjścia. Zdążyłyśmy w ostatniej chwili, aby przekazać jej teczkę z materiałami.

Do domu weszłyśmy wyczerpane całym dniem. Ola od razu zaległa na kanapie przed telewizorem, a ja poszłam do kuchni zrobić herbatę. Wyjęłam z szafki dwa białe kubki w czarne serduszka. Zagotowałam wodę i zalałam torebki malinowej herbaty. Zaniosłam obydwa do salonu i położyłam na stole. Ola właśnie znalazła jakieś denne romansidło, więc usiadłyśmy do oglądania. W połowie filmu przerwał nam dźwięk mojego telefonu. Wstałam i spojrzałam na wyświetlacz- pani Marzena. Nieczęsto dzwoni, przeważnie wysyła maile, więc musi mieć jakąś pilną sprawę.

-Tak słucham?- powiedziałam do słuchawki.

-Witaj Lena. Przeglądałam teczkę, którą mi dzisiaj zostawiłaś.- odpowiedziała moja szefowa.

-Coś jest nie tak?- przestraszyłam się, że mój wywiad mógł być zbyt kiepski. Może dzwoni, żeby mnie wyrzucić?

-Nie, oczywiście, że nie. Chciałam cię o coś spytać. Sama to narysowałaś? Chciałaś, żebym to wydrukowała?

-Słucham?- nie ukrywałam zdziwienia. Kompletnie nie miałam pojęcia, co pani Marzena ma na myśli.
_______________________________
Przepraszam, że z małym opóźnieniem, ale miałam wczoraj masę spraw na głowie... :( A wieczorem oczywiście był mecz! :D Ale postaram wam się to wynagrodzić w kolejnym rozdziale, którego możecie spodziewać się w okolicach wtorku ;) Dzisiaj o 20:15 kolejny mecz z Rosją, więc siadamy przed telewizorami (a ci bardziej szczęśliwi w Ergo Arenie) i W GÓRĘ SERCA, POLSKA WYGRA MECZ! :D

4 komentarze:

  1. No w końcu się doczekałam. :D Idealny.<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Na jakim kanale mecz? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiedziałam, że Ola może mieć taki talent xdd
    Perrrfekcja!!! <33

    OdpowiedzUsuń